O smacznym i zdrowym jedzeniu i o tym, co się z nim wiąże, rozmawiamy z Grzegorzem Łapanowskim – kucharzem, edukatorem, gospodarzem programów kulinarnych, miłośnikiem podróży i dobrego zdrowego jedzenia. Grzegorz aktywnie współpracuje z nami przy akcji „Zdrowy Przedszkolak”.
Redakcja Dzieci Są Ważne: Wspierasz swoimi działaniami akcję “Zdrowy Przedszkolak”. Petycję w sprawie zmiany diety dzieci przedszkolnych na zdrowszą podpisało w ciągu ubiegłego roku ponad 7000 osób, czynnie bierze udział w akcji kilkadziesiąt przedszkoli. To dużo czy mało?
Grzegorz Łapanowski: Jako optymista odpowiem, że dużo, jako perfekcjonista – że mało. Wierzę, że ta kampania ma wielki potencjał. Będzie pół miliona!
Akcja “Zdrowy przedszkolak” ma bardzo ważne cele: poprawę jakości odżywiania dzieci przedszkolnych i poszerzenie świadomości w zakresie naturalnego odżywiania. Obydwa te cele są istotne: ważna jest wiedza o tym, co służy naszemu zdrowiu i samopoczuciu, by dokonywać dobrych wyborów. Kiedy odwiedzam stołówki szkolne, często dyrekcja i nauczyciele twierdzą, że w stołówce gotuje się zdrowo, po czym okazuje się, że podstawą zup są kostki rosołowe, kisieli – gotowe bazy, a sosy z proszku dodaje się nawet do sałatek. Mimo to w szkołach jest spore zainteresowanie wiedzą dotyczącą zdrowego jedzenia. Zarówno nauczyciele, dyrektorzy, kucharki jak i intendenci chcą działać na rzecz lepszego jedzenia i warto ten potencjał wykorzystać: działać wspólnie i lobbować na rzecz podnoszenia jakości odżywiania w stołówkach, zarówno w przedszkolach jak i szkołach.
Skąd u Ciebie zainteresowanie zdrowym odżywianiem? Czy ta miłość zaczęła się od nagłej fascynacji, czy rodziła się powoli? Jakie doświadczenia na to wpłynęły?
Fascynacja jedzeniem to jedno – ona ewoluowała w czasie. Od najmłodszych lat bardzo lubiłem poznawać nowe smaki i podróżować z rodziną, wspólnie spędzać czas przy stole, w kuchni i na imprezach. Dużo gotowałem ze znajomymi, dla znajomych i przyjaciół. Wtedy też uzmysłowiłem sobie, jak różnie żywość jest postrzegana i jak różnią się nasze nawyki żywieniowe i poglądy na temat jedzenia. Zainteresowanie zdrowym żywieniem i edukacją kulinarną było długotrwałym procesem i wynikało z wielu doświadczeń – m.in. wizyty w USA i GB, gdzie po raz pierwszy w życiu, mając 19 lat, uświadomiłem sobie jak mizerne może być jedzenie, i jak bardzo lubię i potrzebuję dobrze jeść.
Ważną rolę w moim myśleniu o jedzeniu odegrały studia. Pojawiły się otwierające oczy ksiązki – No Logo N. Klein, Makdonaldyzacja społeczeństwa G. Ritzera, Super Size Me M. Spurlocka. Potem był Raport o Stanie Świata World Watch Institute i Fast Food Nation, następnie niezwykły dokument Korporacja i kolejny – Food INC. Pisałem pracę o polityce wyżywienia w Unii Europejskiej. Nigdy nie zapomnę, jak na oficjalnych stronach UE znalazłem informacje że 6/7 przedwczesnych zgonów w Unii Europejskiej spowodowanych jest chorobami żywieniowo-zależnymi. Jedna z najpiękniejszych rzeczy na świecie, dająca życie, zdrowie i szczęście, może zabijać i być powodem globalnych konfliktów. Nie musi tak być!
Samemu jeść i gotować zdrowo to jedno, zachęcać do tego innych – drugie. Prowadzisz zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży. Czemu one służą? Jak wyglądają?
Praktyka jest podstawą. Warto najmłodszym przekazywać wiedzę na temat tego co i jak jeść, ale warto też uczyć ich, jak to jedzenie tworzyć – jak gotować smacznie i zdrowo, jak tworzyć dobrą atmosferę dla wspólnego jedzenia. Zajęcia zawsze mają podobną formułę: cześć teoretyczna dotyczy jakości produktów, codziennych wyborów i technik, a podczas części praktycznej przygotowujemy wspólnie proste dania, które łatwo powtórzyć samemu w krótkim czasie. Zajęcia służą edukowaniu i dobrej zabawie. Praktyczne warsztaty to najlepszy sposób na przekonanie do dobrego jedzenia!
Z jakim przyjęciem spotykają się Twoje działania edukacyjne?
Zajęcia praktyczne bardzo dobrze sprawdzają się we wszystkich grupach wiekowych. To po prostu działa. Wiele szkół i przedszkoli chciałoby realizować tego rodzaju zajęcia. Tworzymy scenariusze takich warsztatów i planujemy je udostępnić osobom, które chcą się włączyć w nasze działania. Wielkim wyzwaniem jest dla nas znalezienie środków na realizację tego rodzaju projektów. Wierzę że w przyszłości to się uda – że edukacja kulinarna będzie normą i w każdej szkole dzieci będą miały okazję wspólnie gotować i cieszyć się zdrowym, pysznym jedzeniem.
Czy łatwo rozmawiać z ludźmi o ich nawykach żywieniowych?
Jedzenie to temat szczególnie trudny – wręcz intymny. Jedzenie to nie tylko kwestia potrzeby biologicznej – buduje także więzi, wspólne posiłki wpływają na relacje międzyludzkie, na poczucie bezpieczeństwa i szczęście. Stąd też istotne jest zarówno to, co jemy, jak i to, jak jemy. Tutaj każdy ma swoje racje, swój punkt widzenia, do którego jest przekonany i bardzo trudno rozmawiać tak, by nikogo nie urazić. Dlatego ważny jest dialog. Gruntowne przygotowanie do rozmowy i próba zrozumienia naszych rozmówców. Wielu z nas nie chce zrezygnować z białej mąki, cukru, tanich wędlin i szybkich przekąsek. Warto jest przekonywać do rzeczy dostępnych, prostych i tanich – takich, które bez większego wysiłku można wprowadzić w życie. Dla wielu zmiany odżywiania musiałyby się wiązać z radykalną zmianą życia. Trzeba to robić powoli, dozować wiedzę. Obecnie na rynku jest wiele filmów i książek, które pokazują skąd pochodzi większa część przemysłowo produkowanej żywności – one mogą stanowić ważny element dyskusji o tym jak i co jeść – (Food Matters, Food INC, Super Size Me, Pig Biznes, The end of the line, Zanim przeklną nas dzieci, itd.) Nie przekonamy wszystkich, ale warto to robić choćby dla tych 10% – a wierzę, że przekonamy więcej!
Mówisz, że zmiany nie muszą być drastyczne i można je wprowadzać małymi krokami. To ważne, zwłaszcza że dla wielu ludzi zdrowe jedzenie to wciąż jedzenie drogie i trudno dostępne. Jak w kilku zdaniach przekonać niezdecydowanych, że zmiana diety na zdrowszą jest na wyciągnięcie ręki?
Jest kilka prostych zasad, które można łatwo wprowadzić w życie: wybierać żywność świeżą, sezonową i lokalną – bez opakowań. Kupować u źródła – u producentów – tam jest najtaniej. Czytać etykiety i wybierać produkty z jak najmniejszą liczbą substancji dodatkowych. Filtrować wodę do picia. Segregować śmieci. Wahając się między warzywami a mięsem, wybierać częściej warzywa…
Prowadziłeś w ramach akcji warsztaty dla kucharzy i kucharek pracujących w przedszkolach. Jakie jest ich nastawienie do zmian? Czy chętnie się w nie angażują?
To trudne pytanie. Widać u nich chęć zmian, wolę nauki i gotowania zdrowego jedzenia, ale ich sytuacja nie jest łatwa. Z jednej strony presja dzieci i nauczycieli na smaczne jedzenie (a to dla wielu oznacza tłuste, słone i słodkie. Jesteśmy również przyzwyczajeni do smaku wzmacnianego przez glutaminian sodu). Kucharze napotykają też na bariery technologiczne – jak brak sprzętu i problemy z realizacją norm Sanepidu – a także finansowe, które często ograniczają możliwość zakupu droższych produktów. Zdarza się też, że kilka osób gotuje dla kilkuset dzieci, co łączy się z pośpiechem. Wydaje mi się jednak, że zmiany będą następowały sukcesywnie i dla powodzenia kampanii warto stworzyć interaktywną i multimedialną platformę szkoleniową, a ponadto zabezpieczyć finansowanie na wprowadzenie potrzebnych zmian. To jest możliwe, jeśli uda się stworzyć silne lobby. Ekonomia jest po naszej stronie – inwestowanie w dobre odżywianie ma głęboki sens ekonomiczny.
Prowadziłeś także zajęcia z przedszkolakami. Jakie jest ich podejście do zdrowego jedzenia? Co jest Twoim zdaniem najważniejsze w edukacji kulinarnej maluchów?
Dzieci w wieku przedszkolnym to chyba najbardziej wdzięczna grupa zajęć kulinarnych. Do warsztatów podchodzą bardzo entuzjastycznie i z dużym zainteresowaniem. Rzadko mają możliwość uczestniczyć w zajęciach „dla dorosłych”, czują się ważne i chętnie się w nie angażują. Doświadczenie uczy mnie, że aby zajęcia były interesujące dla wszystkich, każdy powinien mieć wyznaczone zadanie. Warto zadbać o krótką część merytoryczną – wprowadzenie, w trakcie którego dzieci zapoznają się z głównym “bohaterem” – tematem zajęć. Cześć praktyczna powinna być dostosowana do umiejętności dzieci – musimy je angażować w proste czynności, jak mieszanie, tarcie, krojenie miękkich składników.
Jaka jest rola kultury jedzenia w kształtowaniu dobrych nawyków żywieniowych?
To temat na książkę… (śmiech). Istotny wpływ na to, co jedzą dzieci, mają ich przyzwyczajenia wyniesione z domu. To pewne. Przedszkole, a później szkoła, również odgrywają ważną rolę. Skoro zarówno rodzice jak i środowisko przedszkolne mają wielki wpływ na to, co jedzą dzieci, warto działać na rzecz tej koalicji. Twórczy dialog między oświatą a rodzicami byłby dużym krokiem w kierunku sukcesu kampanii. Osobnym tematem jest rola mediów i ich wpływ zarówno na dzieci jak i rodziców. Tu wciąż panuje „wolna amerykanka”. Potrzebna jest nam społeczna debata na temat tego, co i jak może i powinno być reklamowane. Ponadto istotny jest dialog z producentami, również tymi dużymi, bo to oni kreują rynek i produkty, a te mogą być zdrowsze. Np. Coca Cola sama wycofała się ze szkół, podobnie mogą zrobić inne firmy. To ważny krok. Podobnie wielkie firmy produkujące koncentraty zup i sosów coraz częściej usuwają ze swoich produktów glutaminian sodu, barwniki, konserwanty, słodziki i inne podejrzane substancje dodatkowe.
Na nasze nawyki wpływ ma cała masa czynników i warto działać na wszelkich dostępnych polach. Od przedszkoli, przez szkoły, rodziców, nauczycieli, kuratoria, aż po ministerstwa, rząd, media i biznes. W tej dyskusji każdy z tych partnerów będzie miał ważny głos. Państwo dysponuje zarówno środkami jak i narzędziami, które mogą wiele zmienić w temacie żywienia dzieci i edukacji kulinarnej. Raz jeszcze podkreślę: moim zdaniem jest nam potrzebna ogólnospołeczna debata na temat tego, jak ma wyglądać żywność i żywienie w Polsce.
A jak my możemy wpływać na zmiany w przedszkolach naszych dzieci i w naszym najbliższym otoczeniu?
Działając wspólnie! Z pewnością zarówno wśród znajomych rodziców, nauczycieli, dyrektorów, a może i intendentów i kucharek znajdzie się ktoś kto chce, by w przedszkolach było lepsze jedzenie, by edukacja kulinarna stanowiła element programu. Warto jest szukać sprzymierzeńców, nie kłócić się, lecz szukać rozwiązań, które mają szansę realizacji. Można zorganizować zajęcia z rodzicami, warsztaty z dziećmi, piknik dla lokalnej społeczności, warsztaty dla kucharek. Może z czasem uda się przyjrzeć przedszkolnemu menu i produktom zamawianym do stołówki. Ale z pewnością łatwiej będzie nam to zrobić przez życzliwa dyskusję, kompromisy i sukcesywną realizację naszych celów. Wtedy się uda. Uda się na pewno!
Dziękuję za rozmowę!
Dodaj komentarz