Zacznijmy od banalnego na pozór stwierdzenia – żeby ogród przy przedszkolu miał sens, trzeba z niego korzystać! Wydaje się to oczywiste, tymczasem w wielu przedszkolach słyszymy, że dzieci korzystają z ogrodu jedynie od kwietnia do października. Przez pozostałe pięć miesięcy dzieci zamknięte są w salach przedszkolnych, pozbawione możliwości zabaw w kałużach, lepienia bałwana, obserwowania ptaków przylatujących do karmnika, śledzenia tropów „dzikich” zwierząt na śniegu czy zjeżdżania na sankach.
Wyjście do ogrodu traktowane jest jak przykry obowiązek. Bo dzieci trzeba ubrać, a potem może i przebrać, bo naniosą błoto na butach… Jeśli już powstaje przy przedszkolu miejsce zabaw, niestety często jest zaprojektowane wyłącznie z myślą o rozwoju fizycznym. Tymczasem zarówno pedagogika Fröbla sprzed ponad stu lat, jak i nowa podstawa programowa podkreślają, że przedszkole powinno być miejscem wielopłaszczyznowego rozwoju.